poniedziałek, 12 listopada 2007

Modowe, uliczne wpadki

Idę sobie sama ulicą, myślę o wszystkim czyli o niczym, aż tu nagle za rogu wyłania się to Coś...

Ma na sobie płaszczyk, na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest w porządku. W najmodniejszym w tym sezonie szarym kolorze, długość do kolan, ale to co zobaczyłam później przeraziło mnie na całego. Jak można zrobić sobie taką krzywdę? Osóbka, która miała na sobie to cudo była niewysokiego wzrostu, powiedzieć, że była przy kości, otyła czy miała lekką nadwagę to mało, po prostu była gruba, szersza niż dłuższa (proszę mnie tu nie oceniać, że jestem jakąś rasistką czy coś, jeśli to dziewczę miało taką nadwagę bo choruje i zażywa jakieś lekarstwa, które powodują, że wygląda się jak wieloryb to przepraszam, ale jeśli to wynikało z tego, że zamiast chodzić na basen, jeździć na rowerze, biegać, itp. siedzi cały dzień przed telewizorem, komputerem i je to wybaczcie, ale w takiej sytuacji mój osąd jest słuszny). Ale wracając do tego co zobaczyłam później.

Ten całkiem sympatyczny płaszczyć w pasie, czy trochę wyżej przewiązany został okropnym parcianym paskiem z ćwiekami. Rozumiem, że każda z Nas jest atakowana zdjęciami gdzie gwiazdy czy modelki noszą płaszcze przewiązane paskami, ale to są skórzane paski albo uszyte z tego samego materiału co płaszczyk, a nie jakieś parciane ohydztwa.

Gdy po tym widoku doszłam już do siebie ruszyłam w drogę dalej, zrobiłam 5 kroków i natknęłam się na kolejne "modowe" cudo. Gigantyczne słuchawki na uszach do słuchania discmana czy mp3. Czy nie lepiej byłby kupić małe słuchaweczki, a jeśli już się tak lubi te śmieszne nauszniki to kupić sobie dodatkowo takie włochate cudo?

Żałowałam tylko jednego, że nie mam ze sobą aparatu lub chociaż telefonu z aparatem. Na bank umieściłabym te zdjęcia na swoim blogu, a tak musicie wierzyć mi na słowo ;-).

Kolejne potwierdzenie, że Polak/Polka jednak potrafi...

piątek, 9 listopada 2007

Armani, Louis Vuitton, Versace, Miu Miu, ...

No właśnie! Markowe ciuchy, ale markowe, a nie Reserverd, Solar (na marginesie kupiłam tam w niedzielę bardzo fajną raportówkę;-)) czy Promod, kupować czy nie kupować "oryginalne" podróbki oczywiście?

W sierpniu byłam jak już pisałam wcześniej w Egipcie i tam sklepowe półki uginały się od tak zwanych oryginalnych podróbek torebek czy pasków do spodni po 20 $ za sztukę (jeśli ktoś potrafi się dobrze targować i ma na to nerwy). Gdybym kupiła pasek do spodni oczywiście oryginalny Armani, Versace czy Miu Miu od każdego Araba, który mnie zaczepił na ulicy mogłabym się opleść tymi paskami cała od góry do dołu. Ponieważ ostatnimi czasy oszalałam na punkcie raportówek czy listonoszek jak kto woli moje zaciekawione dłonie chwyciły oryginalną torebkę LV. Wykonanie tego było powiedzmy sobie szczerze takie "se", ale ...

Koleżanka, która była ze mną skusiła się na torebkę "Miu Miu", zapłaciła za nią całe 26 $. Wyglądało to na skórę. Do dziś zastanawiamy się czym są pokryte te torebki, że jak przemknął po niej zapalniczką to się nie podpaliła? Dziś jesteśmy już pewne, że skóra to nie była, nie jest i już nie będzie. Skąd? Torebka miała zawieszkę na nieszczęście M., która nie była obszyta z żadnej strony i po tym domyśliłyśmy się, że to "chamski" skaj.

Ja nie dołożyłam się do tego, aby zabijać oryginały i wróciłam do kraju bez raportówki LV. Poczekam jeszcze trochę i kiedyś stanę w kolejce na Ch. L. w Paryżu do sklepu LV, aby kupić jakieś cudo tak jak robią to Azjaci.

czwartek, 8 listopada 2007

Rewia mody


Wszystkich Świętych już dawno za nami, ale pomimo tego i tego również, że nie miałam ostatnio za dużo czasu i w związku z tym nic nie napisałam, temat Wszystkich Świętych pojawi się dopiero teraz. Nie da się ukryć, że wśród świąt kościelnych mamy trzy, które jak dla mnie nierozerwalnie wiążą się ze zmianą garderoby. Pierwsze to właśnie wspomniane już przeze mnie wcześniej Wszystkich Świętych, drugie to Boże Narodzenie, a trzecie to Wielkanoc. Ale po kolei.

1 listopada na cmentarzach mamy prawdziwą rewię mody. Jak dla mnie i dla większości ludzi to jest pierwszy dzień, kiedy ubieram nowe zimowe kozaczki, botki (w zależności od tego co akurat w danym sezonie jest modne), oczywiście pojawiają się również nowe wierzchnie okrycia, czyli kurtki, płaszcze, poncza, futerka i inne. Plus oczywiście wszystkie niezbędne dodatki: kapelusze, czapki, szaliki, rękawiczki. W tym roku też tak się to wszystko odbyło.

W mieście W. pani S. poszalała. Przyszła w pięknym krokodylim płaszczu :P. Do tego kozaczki na niebotycznych szpilkach, które zapadały się w cmentarnej ziemi. Rodzina Pani S. to również niezłe FV. Synowie pani S. włoski na żelowane, płaszcze do samej ziemi i obowiązkowo kapelusze a'la J. Rokita w reku bo wiatr zniósłby je do samego centrum miasta W. Mąż pani S. już dawno spoczął w piaseczku w swoim pięknym garniturze chyba Armani. Uwielbiam panią S. Wizyty w jej domu w czasach mojego dzieciństwa była niezła frajda. Garderoba zawsze pękała w szwach, a skarbów tam było co niemiara. Ech to były czasy...

Ale się rozpisałam...

niedziela, 21 października 2007

Buble modowe i nie tylko...


Za namową evy, która napisała komentarz do wpisu na temat "Sklepy internetowe czy może aukcje też internetowe?", a może raczej z powodu setek nie czytanych i nie oglądanych newsletterów z Esprit postanowiłam zajrzeć do ich sklepu internetowego.

Studiując w Paryżu bardzo często zaglądałam do ich stacjonarnych sklepów, oczywiście za każdym razem wychodząc z torbą pełną ciuchów i postanowieniem, że jak następnym razem tutaj przyjdę to muszę kupić jeszcze te buty, tamtą torebkę i ze trzy pary spodni, 2 sweterki, kurtkę i na co tam jeszcze wystarczy mi pieniędzy. Jednak to co zobaczyłam w ich sklepie internetowym, muszę napisać czy powiedzieć, jak to woli, rozczarowało mnie i to bardzo. Niby ciuchy mają nadal fajne, nie powiem spodobało mi się kilka rzeczy, ale jednak jakby mój stosunek do tej marki odzieżowej się zmienił.

A może to ja się zmieniłam? A może zmienił mi się gust i upodobania?
Ach te paryskie studenckie czasy!? To było coś!
A może to moje upodobanie do tej marki tak się zmieniło ponieważ do stacjonarnych sklepów u nas w kraju trafiają tylko takie ciuchy, które na zachodzie nie schodzą?

Bo nie wiem jak Wy, ale ja od bardzo dawna u nas w kraju nie upolowałam nic fajnego marki Esprit w sklepie stacjonarnym w Polsce. Chyba, że w stolicy jest tego więcej i fajniejsze? ;-)

środa, 17 października 2007

"Dwa naleśniki z wisienką"

Oglądałam TVN i ich DDTVN i myślałam, że oszaleje z dwóch powodów. Pierwszy to pokaz bielizny Corin. Faktycznie Jacykow miał rację polscy projektanci bielizny robią coraz lepsze underweary, a drugi powód to Aneta Kręglicka i jej dwa naleśniki z wisienką. Może warto byłoby przejechać się na taki pokaz bielizny, żeby po 40-stce nie mieć takich bieliźniarskich problemów ;-).

środa, 10 października 2007

"Jest tylko jedna moda..."

Dziś będzie mądrze ;-). Przynajmniej z takim postanowieniem usiadłam do komputera ;-).

Ostatnio oglądałam stare numery Elle (niestety z braku czasu nie nadążam zupełnie z czytaniem aktualnych, więc kupuje nowe numery, ale czytam je z małym poślizgiem - to byłoby tyle tytułem wyjaśnienia) i bardzo spodobało mi się to co przeczytałam we wstępniaku Redaktor Naczelnej Joanny Nojszewskiej. W numerze sierpniowym napisała, że "Jest tylko jedna moda: ta, którą kochasz". Zainspirowało mnie to do przemyśleń.

Otóż ostatnio często zaglądam na forum Moda na gazeta.pl i tam różne dziewczyny pytają się czy ten sweterek jest ładny, jaką kupić bieliznę, aby być modną w tym sezonie dla swojego mężczyzny, czy kupić tą torebkę a może tamtą itp. Często też zabieram głos w takich sprawach chcąc oczywiście pomóc niezdecydowanej forumowiczce w dokonaniu odpowiedniego modowego wyboru ;-). Starając się wybrać to co akurat jest modne w sezonie. Jednak przez przynajmniej najbliższy tydzień moim mottem będzie
"Jest tylko jedna moda: ta, którą kochasz".

wtorek, 9 października 2007

Moda i teatr

W piątek pojechałam do teatru. Przedstawienie było bardzo udane, gra aktorska super, kostiumy także (pozdrawiam Pana w fioletowym surducie! Piękny był, znaczy się surdut i jego kolor).

Jednak dochodzę do wniosku, że nie potrafimy się ubrać do takiego miejsca. Gdy zobaczyłam pewną panią w pięknej zielonej kamizelce z polaru! Ręce mi opadły na dobre. Nie powiem były osoby, które ubrały się adekwatnie do miejsca, wśród nich znalazłam się również i ja ;-). Przedstawienie, przedstawieniem, ale ja również mam wielką radochę, z tego, że mogę się wystroić i zgrywać damę przez 3 godziny.

Ale wracając do polarowej kamizelki. Uważałam, że ubranie się w jeansy i sweter (pulowerek) to zdecydowana przesada, ale polarowa kamizelka pobiła wszystko i wszystkich. Tak się zastanawiam z czego to wszystko wynika? Braku wiedzy na elementarne tematy? Czy może z zasady, że mamy je właśnie w nosie?

W każdym bądź razie uważam to za brak taktu i wyczucia smaku.

czwartek, 4 października 2007

Paris, Paris, Paris ...

I wcale w tytule nie chodzi mi o Paris Hilton. Mam tutaj na myśli Paris z ukochaną Wieżą Eiffela (na której się zgubiłam będąc tam pierwszy raz, ale o tym może kiedy indziej ;-)) i Champs-Elysees czy Galerią La Fayette. Za oknem robi się jesiennie, liście żółkną, opadają i zrobiło mi się nagle paryżowo, a gdy na forum gazeta.pl zobaczyłam to i to, to już całkiem się rozpłynęłam. Dobrze, że niedługo pojadę do tej Światowej Stolicy Mody i mam nadzieję wrócić z głową i torbą pełną pomysłów i inspiracji na nadchodzący zimowy sezon.

wtorek, 2 października 2007

Torebka znowu ;-)

Jak uwezmę się jednego tematu to nie ma rady, ale jak tu nie pisać o torebkach kiedy ogląda się takie cuda:


piątek, 28 września 2007

Torby, torebki, torebusie

Ostatnio było dużo o butach, więc dziś przyszedł czas na inny niezbędny dodatek do ubioru każdej z nas: torebki. Nie wiem jak Wy, ale ja w swojej szafie mam ich około 20. Oczywiście każda jest inna. W zależności od tego czy idę do cioci na imieniny czy jadę do szkoły czy idę do pracy, albo na basen czy aerobik taki mam rozmiar, kolor, fason, materiał.

Dziś zaprezentuję swój nowy jesienny nabytek, ale jak to tato od zawsze mi powtarza napięcie musi rosnąć więc zanim dodam zdjęcie kilka słów o najnowszych modowych trendach w tym zakresie.

Z pewnością można stwierdzić, że modne jest prawie wszystko w tym sezonie. Począwszy od mikroskopijnych torebusiek, w trochę babcinym stylu, poprzez tak zwane listonoszki ( Oczywiście dostałam od mamy na imieniny już w maju ;-) i z dumą przez całe wakacje z nią chodziłam. Muszę przyznać, że taki fason bardzo dobrze się sprawdza na wszelkiego rodzaju wyjazdach i zakupach. Moja czerwona listonoszka pojechała zemną w tym roku do Egiptu i pomimo 44 stopni w cieniu sprawdziła się. ) skończywszy na wielkich wręcz ogromnych torbach, które pomieszczą tak małe osóbki jak ja ( Dla niewtajemniczonych mam dumne 160 cm wzrostu;-)).

Ponieważ z tym ostatnim fasonem wyglądałabym jak duży a raczej duża z małą torbą ograniczam się tylko do rozmiarów A4. Nie mam wtedy problemów, aby spakować się do szkoły, a jednocześnie nie wyglądam za każdym razem jakbym się z domu wyprowadzała. To się dziś rozpisałam ;-). Poniżej prezentuję mój najnowszy nabytek. Wyrazy zachwytu można okazywać w komentarzach.

środa, 26 września 2007

Wędrówki po sklepach

Uffff udało się. Wyzdrowiałam i wracam do gry ;-). Wczoraj odbyłam swój pierwszy po chorobie maraton po sklepach. Cel był tylko jeden znaleźć płaszczyk na zimę. Muszę przyznać, że nabawiłam się niezłych odcisków na stopach. Ale jestem już blisko upragnionego celu. Bo jak to w życiu bywa muszę czekać na swój rozmiar ;-(. Bardzo sympatyczna Pani w sklepie obiecała przywieść. Żeby tylko na obiecankach się nie skończyło. Ciężki jest żywot kobiety goniącej za modą. Pozdrawiam wszystkie Modnisie ;-).

poniedziałek, 17 września 2007

Kalosze? Ja nie noszę ;-)

Weekend miałam bardzo pracowity. Przeszukałam cały Internet ;-), aby znaleźć jakieś fajne buty. Wydawało to się nie, aż tak czasochłonnym zajęciem, ale jak to w życiu bywa mój tok myślenia okazał się jedną wielką pomyłką.

Do wyboru miałam dwie opcje: pierwsza wystylizowanie się na bardzo kolorową Panią Ogrodniczkę w najmodniejsze w tym sezonie kalosze!


















Tak, tak moje Panie nie pomyliłyście się kalosze! Nie mam pojęcia jak można dobrze czuć się w gumowych butach po kolana, a o zestawieniu tego z czymś fajnym za wyjątkiem spodni ogrodniczek już nie wspomnę ;-), plus zdziwione spojrzenia przechodniów na ulicach mojej miejscowości ( co tu wielce ukrywać niezbyt licznej ). To tyle o kaloszach.

Druga opcja to buty wyjęte żywcem z teatralnej garderoby, gdzie stanowią nie zbędny rekwizyt w przedstawieniach, których akcja toczy się w XIX wieku. Wiem, wiem, wiem ofiary mody powinny podążać za nią jednak ja nie potrafię być tak bezkrytyczna. Nie zapominajmy o tym, że jak coś jest w danym momencie modne to nie oznacza to, że będę to bezkrytyczne akceptować( jeśli chodzi o te buty to zdjęcie obok nie prezentuje dokładnie tego modelu, o którym mówiłam. Jeśli znajdę zdjęcie, tych o których myślę to na pewno je tu umieszczę.) Dzięki za alternatywę w postaci wcześniej opisanych przeze mnie botków. Dla niewtajemniczonych kilka niezbędnych informacji o wcześniej wspomnianych botkach znajdą tutaj.

Jednak problem nie zniknął, bo co nosić kiedy za oknem niby ciepło niby zimno?

piątek, 14 września 2007

Sklepy internetowe czy może aukcje też internetowe?

Skoro podjęłam się pisania blogu (blog to w końcu internetowe zjawisko) i to w dodatku o modzie, to muszę napisać coś o sklepach internetowych z odzieżą czy też bielizną oraz o aukcjach internetowych.

Jak już wcześniej wspomniałam nie korzystałam jeszcze z żadnego sklepu internetowego z odzieżą czy bielizną, za pomocną aukcji internetowych też nie kupowałam, ale zaczynam pomału się tym interesować. Ktoś kiedyś mi powiedział, że jak czegoś nie możesz w dostać w tradycyjnym sklepie to na A. na pewno to kupisz. Fakt jest tam trochę tego towaru ;-).

Jak raz usiadłam, aby poprzeglądać zawartość tego serwisu to, aż oniemiałam. Trzy godziny mineły mi jak z bicza trzasnął. Mam oczywiście tutaj na myśli tylko odzież oraz wszystkie niezbędne akcesoria modowe. Jednak mam pewne opory co do kupowania w takiej formie bielizny czy też odzieży.

Czy tego ciucha nie trzeba jednak przymierzyć? Sprawdzić czy coś nie odstaje, sprawdzić czy nie ma jakiegoś feleru? No fakt jak kupuje figi w normalnym sklepie to też ich nie mierze. Wśród różnych modeli biustonoszy mam takie, których w ogóle nie dotykam bo wiem, że i tak nie będą dobrze leżały. Od chyba 10 lat noszę cały czas ten sam rozmiar biustonoszy więc może trzeba by spróbować kupić coś w sklepie internetowym z bielizną?

Może nie będzie to bolało tak jak myślę. A są tam czasami dostępne takie marki, których w tradycyjnym sklepie szukać ze świecą a i tak się nie dostanie. Co o tym myślicie kupować czy nie? Jak dla mnie Esotiq ( czyli to co na zdjęciu) do kupienia tylko w sklepie internetowym z bielizną;-(.

Modną być ...

Wstałam rano prawą nogą, tak przynajmniej mi się wydawało gdy podciągałam do góry żaluzje i widziałam to słonko grzejące na niebie. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie kawę i gdy poczułam jej aromatyczny, nęcący zapach pomyślałam sobie nie będzie źle. I tak też było do momentu gdy otworzyłam szafę.

Piżama, którą miałam na sobie w tym momencie była ok. Przynajmniej patrząc na trendy, które w tym sezonie panują w bieliźniarskim temacie. Pewnie zastanawiacie się jaką mam? Otóż trochę oczywiście za duża, ciepła i oczywiście w najmodniejszego w tym sezonie snoopiego, ale to co zobaczyłam w swojej szafie osłabiło mnie na dobre parę minut.

Moja garderoba świeci pustkami jeśli idzie o modne ciuchy w tym sezonie. Ani jednej pary tak modnych w tym sezonie spodni rurek, ani jednej oczywiście tak modnej w tym sezonie tuniki czy sukienki mini w trapezowym kroju. Po prostu obraz między i rozpaczy. Przeszukałam całą szafę i znalazłam coś co poprawiło mi humor: fioletowy sweter! Myślę sobie nie będzie tak źle ... Jakoś przeżyje ten dzień. Ale moja nadzieja była bardzo krótka, a zawartość mojej szafy z butami sprowadziła mnie na ziemię.

Ani jednej pary botków, które oglądałam wczoraj wieczorem w necie. Myślę sobie trzeba to zmienić, obowiązkowo muszę mieć najmodniejsze w tym sezonie buty. O spodniach i całej reszcie już nie wspomnę. Jak zwykle jest tylko jedno małe ALE, brak środków w obrocie ;-). Powyżej umieszczam mój obiekt westchnień. Ciężki jest żywot modnej kobiety ;-).

Wiem, wiem, wiem. Obydwa na jedno kopyto i prawda na moje kopyto ;-), ale w czerwonych zadałabym kłam szarej, ponurej jesieni, ale czarne są bardziej praktyczne. Co sądzicie może obydwie pary?

czwartek, 13 września 2007

Victorias Secret - Skrzydełka

I znowu udało się umieścić zdjęcie. Tym razem obiecane skrzydełka. ;-) Dla tych co nie wiedzą o co chodzi tekst tutaj

Co w majtkach piszczy czyli najnowsze bieliźniarskie trendy

Nie da się ukryć jesień się zbliża, a jak niektórzy moi znajomi by powiedzieli ona już dawno do nas przyszła, przynajmniej to co dzieje się za oknem o tym świadczy. Ale nie ma co narzekać , ma to również swoje dobre strony. Nowy sezon nowe możliwości upolowania czegoś fajnego.

Ostatnimi czasy przechodzę fazę fascynacji tym co dzieje się w sferze odzieżowej blisko ciała. Jest w czym przebierać i wybierać. Moda bieliźniana zaskakuje nas różnorodnością. No bo tak: pod względem kolorystycznym jest modne chyba wszystko brązy, biele, czernie, fiolety, zieleń... Jeśli chodzi o wzory, modele i materiały to również nie mamy na co narzekać. W zależności od tego co która z nas lubi znajdzie coś modnego w tym sezonie dla siebie. Nie będę ukrywać uwielbiam włoską produkcję, jej lekkość, zwiewność i delikatność, ale muszę przyznać, że przeglądając propozycje rodzimych producentów jest również w czym przebierać.

Róża, Kinga, Konrad czy Sawren to producenci, którzy robią wszystko, aby nie odstawać od zachodnich producentów, może to nie są jeszcze słynna skrzydła Victorias Secret, ale nie wiele im jeszcze brakuje. Postaram się poszukać zdjęcie ze słynnymi skrzydełkami, aby te z Was, które nie są jeszcze wtajemniczone wiedziały o co chodzi.

środa, 12 września 2007

Fotografie bielizny próba numer 1!

Czy fotografia przy zakupach przez Internet ma znaczenie?

Przeglądam zawartość sklepów internetowych z bielizną (bo z odzieżą jak na razie nie znalazlam nic fajnego :-( jak na razie ) i tak się zastanawiam, czy to jak wygląda zdjęcie, na którym modelka jest ubrana w proponowaną bieliznę ma znaczenie?

Bo przecież po pierwsze to, która z nas ma tak długie nogi jak obok (już wiem, że można je za pomocną programów komuterowych wydłużyć o dobre kilka, a może i nawet kilkanaście centymetrów).

Która z nas nosi ostatnio tak promowany rozmiar 34 lub o zgrozo OO? Czyli, która z nas 100% kobiet będzie wyglądała w zakupionej przez Internet bieliźnie jak ta pani obok?

I najważniejsze czy to co kupimy będzie faktycznie wyglądało tak jak na załączonym obrazku? Na każdym zdjęciu można nie tylko wydłużyć nogi modelce, ale także podrasować bieliznę.

W związku z tym moje pytanie brzmi, czy nie lepiej by było, aby to co kupujemy na fotkach wyglądało tak samo jak w rzeczywistości? Chociaż z drugiej strony patrząc na ten aspekt, dużo lepiej się ogląda ładne rzeczy i chyba trochę podświadomie chcemy być troszeczkę , ale naprawdę troszeczkę oszukiwani. A jakby rasowy marketingowiec powiedział ładna fota to podstawa.

Czy więc chcemy być oszukiwane?

Ale się napracowałam ...

Siedzę i grzebie tutaj w tym programiku. Ale myślę, że widać pierwsze efekty. Oczywiście każdy może zagłosować na mój nowy blog. Chociaż widze, że ta ankieta może wisieć tylko sześć dni.

Trochę problemów sprawiło mi dopasowanie do góry tej fotki. W związku z tym, że się troszeczkę zmęczyłam na odprężenie ogłaszam konkurs. Proszę wpisujcie nazwę producenta bielizny na zdjęciu. Nagroda główna wirtualny uścisk blogującej.

Mój pierwszy post ...

Witam w świecie modnego netu.

Pewnie powinnam napisać kilka słów wstępu, ale jest to dość trudne gdy słyszy się nad głową: no pisz pisz, no dalej pisz. Dlatego też zacznę od tego co widziałam wczoraj i co sprawiło, że moje apetyty modowe wzrosły.

Otóż
na najpopularniejszym serwisie aukcyjnym, którego nazwy nie wymienię ;-) z wiadomych względów, znalazłam wśród 300 stron z torebkami swoją upragnioną, obiekt moich marzeń, niepowtarzalny różowy HERMES, dzieliło mnie od niego "niewiele" jedno kliknięcie myszką i jedyne 30 000 zł. Czy torba jest warta takich pieniędzy? Równie dobrze mogłabym kupić za nie upragnionego SMARTA. Dylemat ciężki i trudny.

Męczy mnie jednak jeszcze jedna sprawa czy ktoś kupuje we wcześniej wspomnianym serwisie aukcyjnym tak drogie rzeczy? Osobiście jeszcze tam nigdy nic nie kupowałam, z usług sklepów internetowych również nie korzystałam jeszcze, ale coraz bardziej zaczynam się skłaniać w ich kierunku.